poniedziałek, 10 października 2011

Metody pracy ze sobą

Metody pracy ze sobą

Autorem artykułu jest Nikodem Marszałek



Zadajemy sobie czasem pytanie: „Kim jestem?”, „Jaki jestem?”, „Dlaczego jednego dnia przenoszę góry, a drugiego nie mam siły na nic?”, „Dlaczego odnoszę sukces na płaszczyźnie finansowej, a związki i relacje z innymi sprawiają mi problem?”.

Zadajemy sobie czasem pytanie: „Kim jestem?”, „Jaki jestem?”, „Dlaczego jednego dnia przenoszę góry, a drugiego nie mam siły na nic?”, „Dlaczego odnoszę sukces na płaszczyźnie finansowej, a związki i relacje z innymi sprawiają mi problem?”. Literatura psychologiczna, rozwojowa, ezoteryczna mówi o podświadomości, która wpływa na nasze codzienne zachowanie, siłę przeciągania do odpowiednich ludzi, rzeczy, możliwości. Zaczynamy szukać metod pracy nad sobą – choćby wymieniając najbardziej znane: samoobserwacja, afirmacja, NLP, rebirhting, regresing, EFT, hipnoza, gestalt, metoda Berta Hellingera, Ho'oponopono. Ludzie tacy jak Budda, Arystoteles, Jezus, Gurdżijew, Jung, Freud, Osho, Krishnamurti, Murphy, Bandler przedstawiali metody udoskonalenia siebie oraz nietuzinkowe widzenie świata.

Nasza postawa podczas pracy nad sobą z konkretną metodą ma swoje podłoże w karmie z przeszłości. Im więcej czasu poświęcaliśmy w poprzednich wcieleniach na rozwijaniu siebie tym łatwiej jest nam pracować  obecnie. Dochodzi jeszcze temat karmy pozytywnej lub negatywnej z twórcą lub terapeutą. Karma pozytywna przyczynia się do większej otwartości na metodę, terapię, sposób przekazywania wiedzy. Karma negatywna może odpychać, blokować ciekawość lub przyczyniać się do walki. Poszukiwanie odpowiedzi na pytania: „Kto był najdoskonalszym człowiekiem na Ziemi?” lub „Czyja metoda prowadzi do oświecenia?” wskazuje tylko na rodzaj i jakość karmicznych obciążeń. Tak naprawdę schody pracy nad sobą zaczynają się wtedy gdy innego człowieka zaczynamy tytułować mesjaszem, guru, oświeconym czy wielebnym. Zdjęcie filtrów różowych, białych, ciemnych oceniających ludzi przez pryzmat przeszłości, poprzednich wcieleń, karmy prostą rzeczą nie jest, bo każdy z nas miał inne doświadczenie z konkretnymi duszami.

 


Ku doskonałości

Metody pracy nad sobą oferują uporządkowanie naszego wnętrza, ukojenie bólu, apatii, cierpienia. Uwalnianie wzorców (energii) z podświadomości zależy tylko od naszego zaangażowania, wewnętrznego głodu lub ciekawości. Podświadomość jak „puszka Pandory” materializuje i podtrzymuje fobie, hipnozy, ślubowania; uruchamia wzorce poprzednich wcieleń; buduje nawyki i odpowiada za emocje i reakcje. Człowiek gdy odczuwa ból, cierpienie, stałe przykrości życiowe szuka rozwiązania swojej sytuacji. Jednak nie zawsze chcemy się bezpośrednio skonfrontować z naszymi postawami, wolimy szukać na zewnątrz, winić, spychać, uciekać. Mówimy: „Ja nie pobrudzę sobie rąk, ale chętnie zapłacę komuś za metodę szybką i skuteczną. Kto mnie poprowadzi?”. Czasami otrzymujemy wsparcie – przeważnie za wysoką cenę - innym razem uciekamy w transy, leki, nieprzytomność, alkohol, narkotyki. Pytanie: „Jak długo będziemy uciekać przed sobą i gdzie ostatecznie nas to doprowadzi/lub już doprowadziło?”, „Przed czym tak bardzo uciekamy, że wolimy zająć się kimś obcym, a nie sobą?”. 

Życie wymaga od nas skonfrontowania się z danym uczuciem, przypomnieniem sobie obrazu z przeszłości lub emocji, która wpływa na nasze obecne samopoczucie, sposób myślenia. Nie zawsze pamiętamy, że to jak myślimy i działamy dzisiaj jest odzwierciedleniem tego co stało się w przeszłości, w poprzednich wcieleniach, w innych światach. Spotykały nas nie tylko dobre rzeczy, ale również przykre; walczyliśmy, broniliśmy, ograniczaliśmy lub zabijali. Lepsze zrozumienie siebie przyczynia się do lepszego zrozumienia innych, bo ci inni mają równie mocne tematy do przepracowania co my. Jeśli dzisiaj ty coś zrozumiesz, uwolnisz i puścisz jutro może uczyni to twój dawny wróg, strażnik czy ktoś zupełnie ci obcy. Wszyscy jesteśmy połączonym naczyniem w którym jedna oczyszczona woda wpływa natychmiast na drugą. 

Człowiek może faktycznie odnaleźć ukojenie w afirmacji, modlitwie, odliczeniach, hipnozie, runie czy znaku, ale pamiętajmy o jednej rzeczy. Istnieje coś takiego jak głębokość obciążeń i efekt domina. Czasem jedna rana otwiera drugą, jeden proces uruchamia kolejny i tak, aż do zrozumienia pierwotnej przyczyny np. zrodzenia postawy nienawiści, gniewu, nie lubienia czy filtra zaburzającego neutralny odbiór konkretnej osoby. Wpadamy również w mit doskonałości szukając metod lepszych. Nikt nie wykaże wyższości hipnozy nad rebirhtingiem czy afirmacji nad NLP. Nasza postawa względem metody i nasza karma z terapeutą odgrywa pierwszorzędną rolę.

 

Problem z postawą czy terapią?

Dostałem kiedyś list od człowieka, który kupił książki pewnego nauczyciela, uczestniczył w jego szkoleniu i kilka razy skorzystał z terapii. Jak domniemywał po paru sesjach zaczął widzieć demony, miał piski w uszach, zachowywał się inaczej. Wtedy przypomniało mi się jak Jezusa i Sai Babę oskarżono o wypędzanie złych duchów „mocą złych duchów”. Terapia obudziła własne problemy i wyzwania, które ten człowiek ukrywał przez całe swoje życie jednak na poziomie dusz faktycznie doszło do zniewolenia, założenia antenek na głowę i podłączeniu kanałów do uszu (dlatego napisałem drugą część artykułu pt. „Analiza duchowa kilkunastu metod i terapii”). W dalszej części listu człowiek opisywał poszukiwania metody w celu uwolnienia od skutków wcześniejszej terapii. Zaczął się modlić, chodzić regularnie do kościoła, brał przypisane psychotropy, miał liczne sesje z psychiatrą, psychologiem, egzorcystą.

Jesteśmy nauczeni szukać rozwiązań poza sobą i zaczynamy grę w domino: błędna metoda – metodologia, nierozumiejący terapeuta. Swobodny przepływ energii – czyli zwykła nić porozumienia – wymaga zbudowania porozumienia terapeuta – klient. Pomijamy nasze zwykłe zamknięcie, niezrozumienie, wewnętrzny opór i wpływ strażników. Konsultant po mało udanej sesji zaczyna oceniać klienta, ulepsza metodę lub szuka winy w sobie. Jak wspomniałem wcześniej podczas pracy dwóch lub więcej osób nauczmy się patrzeć pod kątem pozytywnej lub negatywnej karmy.  

Człowiek A -> wpłynie na człowieka B, ale niekoniecznie na C, D i E.

Człowiek B -> wpłynie na człowieka  C, D, E, ale niekoniecznie na A.

Różnimy się potencjałami, doświadczeniem, sposobem przekazu i wszechobecną karmą w relacjach. Dorosłość w rozwoju – nie tylko duchowym – polega na odpowiedzialności własnej przy jednoczesnej chęci do pracy nad sobą. Przyczyna jest zawsze w nas, reszta to tylko skutek, komentarz, efekt. Człowiek może stale otwierać swoje energie, zwiększać ich jakość, scalać z duszą, zwiększać świadomość przez zrozumienie siebie z przeszłości i teraźniejszości, ale czasem strażnik, przekonanie, sytuacja skutecznie oddala od próby uwolnienia. Dodatkowo różne prądy zamykają umysł i wolę, straszą demonami, opętaniem, piekłem, upadkiem byle tylko trzymać z dala od ruchu. Czekanie, aż wszystkie światła zmienią się na zielone jest tak samo błędne jak mówienie do kominka „Rozpal się to dorzucę ci drwa”.



Wnioski

Życie to nieskończony ciąg interakcji z innymi, który tworzy przepływ energii. To czy przepływ jest przyjemny lub nie zależy od naszego doświadczenia, świadomości i pracy nad sobą. Gdy nie obserwujemy siebie i nie zadajemy prostych pytań: „Dlaczego robię to co robię?”, „Dlaczego tak myślę?”, „Co by się stało gdybym spróbował czegoś nowego?” nie poszerzamy swojego  potencjału. Zastój i brak pracy nad sobą cofa potencjał, przykrywa różnymi obcymi przekonaniami. Ludzie nie chcą się cofać, każda żywa istota chcę być lepszym mężczyzną, lepszą kobietą lub po prostu lepszą duszą. Doświadczenie pozytywne i negatywne zlokalizowanie nie tylko w podświadomości, ale głównie w duszy, w ciele przyczynowym wpływa na nasze codzienne życie, podejmowanie ograniczonych decyzji. Metody i systemy mogą działać lepiej lub gorzej, mogą nawet manipulować i zniewalać, ale wcześniej czy później nasza świadomość wzrośnie na tyle, aby obudzić kolejny głód poznania siebie i otaczającego świata. „Być jak dziecko” to nie tylko Jezusowy slogan, ale codzienne nastawienie pozwalające zachować własną wiedzę, mądrość, szacunek dla siebie przy jednoczesnej swobodzie, lekkości w operowaniu nowymi definicjami, metodami, prądami. Przy każdym człowieku, metodzie, zdarzeniu „bądź otwarty jak dziecko”.

 Zapraszam do drugiej części artykułu pt. „Analiza duchowa kilkunastu metod i terapii”.

11-07-2008r
11-09-2011r

---

http://NikodemMarszalek.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz